Dieta bezglutenowa i walka z candidią

Część osób mimo rozległej wiedzy o niezbędności eliminacji glutenu w diecie nie rozumie jak można odżywiać się zdrowo nie kompilując różnorodności składników w zbilansowany posiłek. Tymczasem okazuje się, iż sam w sobie gluten nie jest człowiekowi do niczego potrzebny, stad też produkty o dużej zawartości glutenu nie są nijak odżywcze. Co więcej artykuły zawierające w niewielkiej ilości gluten w fachowo przygotowanej diecie bezglutenowej zastępuje się alternatywnymi artykułami uzupełniającymi niezbędne składniki dla diety, jednak artykułami bez glutenu. O dziwo jest to możliwe i to w pełni naturalnie. Zwykle używane w tym celu są rośliny i wyroby nieznane w naszej kulturze ale występujące powszechnie na świecie, w wielu lokalnych kuchniach czy to australijskiej, afrykańskiej, czy azjatyckiej. Co więcej do dyspozycji mamy również wyroby, w których gluten został oddzielony chemicznie, mechanicznie uzdatniając tym samym dany produkt do spożyci.

Od wielu lat toczy się batalia rodziców z dyrekcjami szkół o tak zwane sklepiki szkolne, menu szkolnej stołówki, lokalizacje automatów vendingowych itp. Również w przedszkolach dostrzega się problem z dietą. Żywienie dzieci opiera się w dużej mierze na cukrze i pochodnych cukru. To spory problem, wbrew pozorom nie tkwi wyłącznie w słodyczach. Jedzenie nawet niewielkich ilości wysoko przetworzonej żywności może powodować szereg problemów zdrowotnych, gastrycznych objawiających się podobnie do grzybicy. Część problemów to nic innego jak przerost candidy albidans spowodowany nie czym innym jak nadmiarem cukru w diecie. Częstym przewinieniem rodziców jest równoważenie cukru słodkimi jogurtami, czy serkami, nabiałem. Mimo że powszechnie mówi się dobrze o wyrobach nabiałowych to nie każdy jogurt ma w sobie dobre bakterie i odbudowuje florę bakteryjną. Słodzone serki homogenizowane i jogurty działają dokładnie przeciwnie. By zadbać o przewód pokarmowy winniśmy sięgać po kefir, zsiadłe mleko itp. bez dodatków, zwłaszcza słodkich.